Skip to main content
European Commission logo
polski polski
CORDIS - Wyniki badań wspieranych przez UE
CORDIS
CORDIS Web 30th anniversary CORDIS Web 30th anniversary

Article Category

Article available in the following languages:

Czy statki towarowe nadal potrzebują załóg na pokładach?

W dzisiejszych czasach zarówno samoloty, jak i samochody są w stanie działać autonomicznie i nie potrzebują człowieka za kierownicą czy wolantem. Z pewnością zautomatyzowanie kursowania statków nie powinno być problematyczne. Nasz ekspert - Andy Maykol Pinto - prostuje te przekonania.

„Mówiąc krótko, odpowiedź sprowadza się do »tak, ale...«”, zauważa Pinto, starszy pracownik naukowy instytutu INESC TEC w Portugalii. Żegluga krótkodystansowa jest już bliska pełnej automatyzacji, ponieważ krótsze trasy, przewidywalna pogoda i stabilne warunki na morzach podczas kursów ułatwiają wdrażanie systemów autonomicznych. Bliskość brzegu ułatwia również zdalne monitorowanie osiągów i systemów statku. „W wielu przypadkach statki mogą być albo zdalnie sterowane, albo działać w częściowo autonomiczny sposób przez znaczną część kursu”, wyjaśnia Pinto. Zespoły kilku dużych projektów w całej Europie rozwijają nowe rozwiązania w zakresie autonomicznej żeglugi morskiej bliskiego zasięgu i poddają je rygorystycznym testom w rzeczywistych scenariuszach, aby udowodnić ich niezawodność. Dodatkowo nawet w przypadku dłuższych rejsów, większość kursów jest obecnie obsługiwana przez różnego rodzaju systemy autopilota, a interwencje człowieka są ograniczone. Zautomatyzowane systemy obsługują wiele kluczowych funkcji na pokładzie, w tym wyznaczanie kursu, nawigację oraz świadomością sytuacyjną. Zostały zaprojektowane w celu zmniejszenia nakładu pracy załogi i zminimalizowania liczby błędów ludzkich spowodowanych zmęczeniem, stresem lub brakiem snu. Jak dodaje Pinto, nadal potrzebujemy na pokładach członków załogi, którzy są w stanie zadbać o ogólne bezpieczeństwo jednostek. Ludzie radzą sobie doskonale z problemami wymagającymi konserwacji w czasie rzeczywistym, szybkim reagowaniem na dynamiczne warunki pogodowe lub panujące na morzu, a także z zarządzaniem sytuacjami kryzysowymi, w tym pożarami oraz awariami mechanicznymi. „Ludzie mają wyjątkową zdolność do radzenia sobie z nieprzewidzianymi sytuacjami. Nawet najbardziej zaawansowana technologia ma z tym trudności”, zauważa Pinto. „Nie istnieje system całkowicie odporny na awarie, a statki bezzałogowe stanowią poważne zagrożenie, gdy cokolwiek pójdzie nie tak”. W ramach finansowanego ze środków Unii Europejskiej projektu ATLANTIS zespół pod przewodnictwem Pinto opracował nową infrastrukturę testową przeznaczoną do badania technologii robotycznych opracowanych z myślą o kontroli i konserwacji morskich elektrowni wiatrowych. Badaczom udało się przeprowadzić szereg udanych eksperymentów z robotami poruszającymi się w powietrzu, na powierzchni mórz oraz pod wodą, dzięki czemu poczynili istotne kroki naprzód w zakresie skutecznej automatyzacji wielu zadań. Zdaniem Pinto, zmiany będą następować stopniowo - najpierw zautomatyzowane zostaną krótkie kursy i żegluga śródlądowa w ciągu najbliższych pięciu lat, następnie pojawią się zdalnie sterowane statki towarowe, na pokładach których będzie pracować minimalna załoga. To ostatnie nastąpi w ciągu najbliższych 15 lat. „W pełni autonomiczne statki towarowe mogą stać się rzeczywistością w ciągu najbliższych 25 lat”, dodaje badacz. Miejmy nadzieję, że marynarze-roboty będą odporni na rdzę.

Słowa kluczowe

ATLANTIS, żegluga, automatyzacja, statki, autonomiczne, ładunek